W telefonie mamy obecnie wszytko czego potrzebujemy w trakcie podróży samochodem – mapy, adresy, muzykę, a także wiele innych przydatnych opcji i narzędzi. Rozwiązania takie jak CarPlay wydają się zatem być idealnym pomysłem. W moim samochodzie zadbałem o to, by mieć możliwość podłączenia swojego iPhone’a i skorzystania z tej funkcji. Niestety u mnie dostępna jest jedynie opcja przewodowa. Początkowo używałem jej bardzo dużo, teraz już rezerwuję ją sobie już tylko na trasy. W codziennej jeździe po mieście podłączanie i odłączanie co chwilkę tego kabla jest zbyt uciążliwe. Na krótkie odcinki najchętniej nie wyjmowałbym telefonu z kieszeni.
Tak właśnie zdecydowałem się na zakup urządzenia, które umożliwia korzystanie z bezprzewodowego CarPlay’a. Opinie na temat tego rozwiązania słyszałem bardzo różne – od skrajności, po skrajność. Tak więc sprawdzam osobiście i zapraszam na pierwsze wrażenia po konfiguracji i krótkiej przejażdżce po mieście.
Urządzenie
Ja zdecydowałem się na zakup CPLAY2Air, bo po zapoznaniu się z mnóstwem opinii, wydaje mi się, że ten model cieszy się najlepszą. Cena urządzenia to lekko ponad 450 PLN, więc fajnie jakby się sprawdziło w codziennym użytkowaniu.
Urządzenie jest z wyglądu proste i estetyczne – zwykły czarny box z połyskowego plastiku z logiem z jednej strony. Z urządzenia wystaje krótki kabel do podłączenia do samochodu, a po drugiej stronie gniazdo USB typu A. Po co? Nie wiem, nie sprawdzałem.
Konfiguracja
Parowanie jest banalnie proste. Rozłączamy się w telefonie z BT samochodu i podpinamy urządzenie do gniazda USB. Po chwili urządzenie wstaje i wyświetla nam informację, z jakim urządzeniem powinniśmy się połączyć za pomocą BT, aby sparować CarPlay. Po połączeniu praktycznie od razu wita nas interfejs CarPlay i wszytko jest gotowe do użycia. Cała instrukcja parowania dostępna jest zresztą na odwrocie pudełka, w którym otrzymujemy urządzenie.
W praktyce
Urządzenie mamy już podpięte i skonfigurowane, jak zatem się sprawuje? Jak sama nazwa wpisu sugeruje, są to zaledwie pierwsze wrażenia. Poza konfiguracją i zabawą na parkingu, byliśmy razem tylko na krótkiej wycieczce aby sprawdzić jak to działa.
Szybkość łączenia
Tu faktycznie chwilkę trzeba poczekać. Mój system w samochodzie od momentu włączenia zapłonu wstaje powiedzmy około 5 sekund, po tym czasie trzeba poczekać jeszcze ze 3 sekundy i dopiero wstaje urządzenie z CarPlay i zaczyna ustanawiać połączenie bezprzewodowe, co zajmuje jakieś kolejne 2 sekundy. Czyli de facto, cała procedura uruchomienia to jakieś 10 sekund. Niby nie dużo, no ale jednak nie jest o instant jak radio, że wsiadasz i gra 😁 Według mnie jest to dosyć długo, ale znośnie. Jak reszta będzie okej, to mogę na to przymknąć oko.
Lag
To druga rzecz, na którą wiele osób narzeka. W moim przypadku, całkowicie nie ma na co. Szczerze? Życzę wszystkim producentom aut, żeby ich natywne infotainment’y chodziły tak płynnie i były tak responsywne – bo sorry, ale według mnie, znakomita większość jest strasznie mulasta. Lag jest, ale to nawet nie jest lag, do którego muszę się przyzwyczajać, albo z którym „da się jakoś żyć”. Szacuję, że jest on maksymalnie na poziomie 250 ms. Rzeczy po prostu nie dzieją się natychmiast w momencie ich dotknięcia, ale z drugiej strony, dzieją się one od razu po naciśnięciu. Mam nadzieję, że czujecie tę subtelną różnicę. Jeżeli w tej kwestii nie będzie nic spowalniało to nie ma na co narzekać. To samo dotyczy output’u – nie ma jakiś opóźnień w muzyce, nawigacji czy wskazówkach głosowych.
Co dalej?
Tak jak wspominałem już wcześniej, są to zaledwie pierwsze wrażenia, a na pełnoprawną recenzję przyjdzie czas po dużo dłuższym czasie wspólnej jazdy – zarówno po mieście i jak i w trasie.
Na ten moment jest okej. Nic mi się podczas testów nie zawiesiło, nie rozłączyło, ani nie miałem żadnych innych problemów. Liczę, że tak będzie dalej. To na co na pewno będę wyczulony przy długofalowym testowaniu, to kwestie, na które często narzekali inni, a zatem przede wszystkim opóźnienia i zawieszki – zarówno mniejsze, jak i takie, które wymagają ponownego parowania. Wszytko podsumuję na pewno w pełnej recenzji, ale myślę, że na takową należałoby zaczekać minimum trzy miesiące, żeby była jakaś koszerna próbka testów, na podstawie których można wysnuć wnioski.
Może to konfiguracja mojego telefonu, samochodu oraz urządzenia sprawia, że u mnie działa to (na ten moment) płynnie. A może to tylko dobre złego początki. Zobaczymy. A jak nie chcesz czekać na recenzję i wolisz być na bardziej bieżąco to zapraszam na mój profil na X’sie, na pewno będę tam update’ował.