Ekosystem to nie wszystko

Każdy użytkownik produktów Apple’a – a w szczególności iPhone’a – na pewno ma swój powód, dla którego nie chce z tych sprzętów rezygnować. Jednak w większości przypadków głównym czynnikiem jest ekosystem oraz iMessage. Według mnie równie ważnymi argumentami u większości ludzi, wydają mi się być tutaj dostępne akcesoria, aplikacje oraz ochrona prywatności. Ale może przyjrzymy się tym kwestiom nieco wnikliwiej.

Ekosystem

Ah tak, ten osławiony ekosystem. Oczywiście nie jest to już jedyny na rynku ekosystem, wiele marek buduje swoje własne, jak chociażby Samsung, Sonos, Aqara, czy nawet Google. A jednak nie można sprzeczać się z tym, że gdyby nie Apple, to prawdopodobnie producenci nie przywiązywali by takiej wagi do tej kwestii i jednak to Apple zapoczątkowało cały ten precedens. Precedens, który ma oczywiście swoje minusy, bo coraz mocniej uzależnia nas od danej marki. Jednak poza minusami, są także oczywiście korzyści, wynikające z idealnie współpracujących ze sobą urządzeń. I to właśnie tych korzyści, a przede wszystkim takich małych smaczków usprawniających codzienną pracę, Apple ma jednak najwięcej i ciężko go w tym przebić.

Przede wszystkim sercem tego ekosystemu jest iCloud, czyli ich własna chmura, która poza zwykłym przechowywaniem plików, oferuje synchronizację aplikacji, haseł, kont, notatek, zdjęć, muzyki, kalendarzy, przypomnień, tak w sumie to wszystkiego co naszym kontem jest jest powiązane. I oczywiście, chociażby Google, czy Microsoft są w stanie zaproponować konkurencyjne rozwiązania, więc ten element byłby jeszcze względnie do przeskoczenia.

Jednak poza wymienionymi funkcjami, posiadanie samych urządzeń Apple’a daje nam dostęp do przepysznych smaczków, które bardzo szybko przyzwyczajają. Mowa tutaj o takich rzeczach jak kopiowanie i wklejanie między urządzeniami, AirDrop, udostępnianie hasła do sieci jednym przyciskiem, wspaniała integracja z AirPods’ami wraz z inteligentnym przełączaniem bez potrzeby ponownego parowania, AirPlay, Universal Control i wiele innych. I tych wszystkich rzeczy nie uświadczymy u konkurencji, a już na pewno nie w tak szerokim zakresie. No ale faktycznie, że da się bez tego żyć – chociaż szybko się do tego wszystkiego człowiek przyzwyczaja i szkoda rezygnować.

iMessage / FaceTime

U nas w polsce iMessage nie jest aż tak spopularyzowane jak w USA, ale faktycznie, kiedy nasi znajomi i rodzina też posiadają iPhone’y, to jest to bardzo wygodna platforma do komunikacji. Podobnie jak i FaceTime, które poza świetną jakością połączeń ma jeszcze jedną podstawową zaletę – jest zawsze dostępne, na każdym iPhone’nie i nie wymaga dodatkowych aplikacji, konfiguracji, czy logowań. Po prostu działa.

Jasne, nie jest dużym problemem przejść na jakiś inny internetowy komunikator, ale piłeczka nie jest tylko po naszej stronie, ale także każdego z kim chcemy kontakt na tym komunikatorze mieć.

Akcesoria

To może nie jest tak istotny dla każdego punkt, ale jednak nie da się przejść obojętnie nad faktem, że każdy pokrowiec, power bank, czy generalnie praktycznie każde akcesorium do telefonu, w pierwszej kolejności powstanie dla iPhone’a i dla niego praktycznie na pewno zawsze będzie dostępne. W świecie Android’a już tak pięknie to nie wygląda, a już szczególnie, jak nie mamy jakiegoś flagowego modelu.

Jasne, te akcesoria dla iPhone’a są często droższe, ale kwestię cen chyba sobie w tym wpisie pominiemy, bo jest to ogólnie znana prawda i nie chcę się tutaj wykłócać, czy ta cena faktycznie ciągnie za sobą lepszą jakość, czy jednak nie. Chociaż nawet jeśli nie, to pamiętajmy, że nie płacimy ekstra tylko za logo, czym tam za to, że jest to akcesorium do produktu z jabłkiem. Ta ogólna dostępność, o której wspomniałem przed chwilą wiąże się też z kosztami i ktoś musi je pokryć.

Aplikacje

Aplikacje to jednak już temat nieco istotniejszy. I nie ma co się oszukiwać, w znakomitej większości przypadków iOS jest priortetyzowany – nie tylko w kwestii samej dostępności oprogramowania, ale także w jego jakości, utrzymaniu, rozwoju, czy bezpieczeństwie. Apple ma konkretne wymagania co do tego, co do ich sklepu trafi. Jasne, tych aplikacji jest o wiele mniej niż na Androida i często trzeba zapłacić za nie więcej. Nie trzeba jednak długo z iPhone’em obcować, żeby poczuć różnicę. Od aplikacji społecznościowych, poprzez notatki, aż po kalendarz, czy nawet aplikacje Google’a – różnice w dopracowaniu, czasie dostarczania nowych opcji, wsparciu sprzętowym i w sumie każdym aspekcie widać od razu. I wbrew pozorom łatwiej znaleść tu właściwą aplikację – porządną i spełniającą oczekiwania, niż na Android’zie.

To jednak nie wszytko – iCloud pozwala na synchronizację danych aplikacji pomiędzy wszystkimi urządzeniami użytkownika. Jakie daje nam to korzyści? A no po pierwsze nasze dane trzymane i synchronizowane są po stronie Apple’a, a po drugie twórca oprogramowania nie musi wdrażać pośredniczących serwerów po swojej stronie, co redukuje koszty utrzymania aplikacji oraz upraszcza proces jej tworzenia.

Prywatność

Ale dlaczego mielibyśmy chcieć żeby wszystkie nasze dane leżały po stronie Apple’a? Czy to dobrze mieć wszystko w jednym miejscu? No teoretycznie nie, ale jak już mamy korzystać z rozwiązań chmurowych – co w obecnych czasach już większości ludzi raczej robi – to najlepiej korzystać z takich, które stawiają na pierwszym miejscu prywatność i bezpieczeństwo użytkownika. Nie jest żadną tajemnicą, że w przypadku Apple’a zawsze był to priorytet.

Poza zabezpieczeniami w postaci szyfrowania, technologii Face ID oraz innych warstw zabezpieczania danych przed dostępem osób trzecich – w tym także samego Apple’a – otrzymujemy również komplet narzędzi pozwalających skradzione / zgubione urządzenie namierzyć, zablokować lub zdalnie wyczyścić. I możemy to zrobić nawet kiedy urządzenie zostanie wyłączone i nie będzie miało dostępu do sieci. A jak to możliwe? Tak, dokładnie – ekosystem.

Zaufanie

Konkurencja stara się w każdej z powyższych kwestii gonić Apple’a, czasem ze skutkiem lepszym, czasem z gorszym, ale fakt faktem – alternatywy istnieją i są nieustannie udoskonalane. Co więc dla mnie jest niedoścignionym wzorem, przez który nie chcę przesiadać się na urządzenia innych firm?

Jest to zaufanie, którym mogę obdarzyć te urządzenia. I nie chodzi mi w tym momencie o kwestie prywatności czy bezpieczeństwa, ale o taką zwykła stabilność i niezawodność działania. Oczywiście moje odczucia są subiektywne, ale przez lata używania Android’a i bycia jego fanem, zdążyłem poznać go na wskroś i niektóre jego bolączki są dla mnie bardzo irytujące. I jak możecie się domyślać, przez lata korzystania ze sprzętu Apple’a, te rzeczy nie przydarzyły mi się ani razu.

Mowa tu o małych, prostych rzeczach, jak pewność tego, że zdjęcie, czy film został zapisany, nie ważne czy ja zablokowałem telefon w trakcie nagrywania, ubiłem aplikację aparatu, czy zrobiłem jeszcze coś innego. Nie trzeba się martwić, nie trzeba sprawdzać. To zdjęcie / wideo tam jest. I to się dotyczy wszystkich takich małych rzeczy, to wszystko po prostu działa. Zminimalizujesz aplikację z draft’em jakieś notatki / wpisu / dokumentu – wracasz do niej – ona tam jest. Tak tak, zaraz powiecie, że na Android’zie też tak jest jak masz flagowca i napakowane RAM’u – i fakt, w większości przypadków tak jest. Ale w 100% nie wiesz. I to nie jest tak, że ja się już nie interesuję Android’em i przez lata się pozmieniało i wszytko jest cacy. Oglądam wiele recenzji bardzo różnych urządzeń i nieraz słyszę, że te bolączki nadal to tu, to tam można spotkać.

I jasne – Apple też ma swoje problemy, jak nie zawsze na czas synchronizujące się zdjęcia w iCloud, albo problemy z przesłaniem czegoś przez AirDrop’a, ale właśnie jak już, to są takie problemiki ekosystemowe. Ale to, że Twoja praca jest gdzieś zapisana, nie musisz się martwić. Przesłać zawsze można ją w inny sposób – to mniejszy problem, niż robić ją od nowa, bo z jakiegoś losowego powodu postanowiła się nie zapisać. I oczywiście nie mówię tu tylko o telefonie – sami wiemy jak i Windows potrafi się nieraz zachować.

Podsumowanie

Nie chcę w tym wpisie nikogo do Apple’a przekonywać, wszytko to moje subiektywne odczucia i moje zdanie. Wszystkim hejtującym Apple’a i jego użytkowników polecam jednak przemyśleć temat. Może w tym wszystkim jednak jest jakieś drugie dno, coś, co sprawia, że tego sprzętu chcemy używać i nie jest to ślepe przywiązanie do marki. A czy z tej osławionej otwartości na Android’dzie czy Windows’sie na prawdę tak korzystacie? Czegoś by Wam brakowało? Jest coś takiego? Okej, rozumiem, nikogo nie zmuszam do niczego, zostań na swoim sprzęcie. Ale Ty też przemyśl, że może nie każdy potrzebuje tego co Ty, a konkurencja za którą nie przepadasz, może oferować coś naprawdę fajnego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *