Android okiem Apple’owca

Na wstępie chciałem tylko powiedzieć, że użytkownikiem sprzętów Apple’a jestem od roku 2018, a do tej pory posiadałem wiele urządzeń z Android’em. Mój pierwszy telefon z Adnroid’em wcale nie był z Android’em, bo był to HTC HD2, na którym domyślnie był Windows Mobile. Było to w swoich czasach chyba najlepiej znoszące przesiadkę na Android’a urządzenie. Później posiadałem wiele różnych smartfonów, zarówno średniopółkowców, jak i flagship’y, a także kilka Nexus’ów. W system ten byłem mocno wsiąknięty, byłem jego ogromnym fanem i mam do niego duży sentyment. To tak tylko chciałem uprzedzić, żebym potem nie było, że jestem jakimś fanboy’em, co się nie zna, a wypowiada.

Ze względu na inny test, wszedłem w posiadanie Samsung’a Galaxy S10+, którego zakupiłem w bardzo dobrym stanie, w lombardzie za 750 PLN. Uważam, że to całkiem dobra cena. Podczas testów używałem go na prawdę dużo – praktycznie się na niego przesiadłem, żeby moja przygoda z tym urządzeniem leżała jak najbliżej mojej codziennej pracy ze smartfonem. I jak moje wrażenia?

Na plus

Ustawienia. I to nie tylko mowa o możliwościach dostosowania pulpitu, czy zmiany launcher’a, bo to są rzeczy oczywiste. Zapomniałem już troszkę, jak głęboko można zapuścić się w ustawienia na Android’zie. W podstawowej wersji One UI już mamy przeogromną ilość ustawień, a jeżeli ktoś korzysta jeszcze z jakiejś innej (nieoficjalnej) wersji Android’a, to granice modyfikacji praktycznie nie istnieją. Mam też wrażenie, że te aplikacje, które przeznaczone są tylko na Android’a (chociażby jakieś dedykowane aplikacje od Samsung’a) też pozwalają na większą ilość ustawień. I znajdziemy je bezpośrednio w aplikacji. W iOS jest to jednak często rozrzucone między ustawieniami, a aplikacją. Fajnie, jakby każda aplikacja faktycznie miała wszystkie swoje ustawienia w ustawieniach systemowych, ale tego chyba się już wymusić nie da. W takim przypadku już chyba lepiej mieć to wszystko zaszyte w aplikacji, niż część tu, a część gdzie indziej.

Ogromny szacunek dla Samsung’a za rozwijanie ekosystemu. Oczywiście w stosunku do Apple’a są nadal w tyle, ale bardzo się cieszę, że nad tym pracują. Tutaj cały ekosystem ma z założenia ma synchronizować się również z komputerami pracującymi na Windows’ie, co na pewno jest większym wyzwaniem niż synchronizacja między własnymi platformami jak w Apple. I bardzo mi się podoba to, jak wiele aplikacji i generalnie aspektów tego Samsung’owego ekosystemu fajnie działa z Windows’em. Brawa i oby tak dalej. Pamietajmy jednak, że tutaj mowa jest jednak tylko o urządzeniach Samsung’a – pozostała Android’owa brać wypada na tej płaszczyźnie o wiele gorzej.

Generalnie widzę, że nie jest już tak jak kiedyś, że kupujesz urządzenie z przed kilku lat i nie da się już na nim nic zrobić. Pod koniec swojej przygody z Android’em, posiadałem OnePlus’a 5T i marka ta była wtedy jednym z lepszych przykładów, że da się tak zoptymalizować ten system, żeby sprzęt po roku, czy po dwóch latach nie zaczynał kuleć. I cieszę się, że trend ten się rozprzestrzenił. Oczywiście, teraz flagowe jednostki są już tak mocne, że po kilku latach nadal mają wystarczające podzespoły, ale optymalizacja systemu jest nie mniej ważna i tu zauważam poprawę. Fajnie.

Na minus

Ta sekcja niestety chyba będzie dłuższa niż poprzednia. Zacznijmy może od tych ustawień, bo oczywiście, nie można Android’owi ująć mnogości opcji, ale już tego nie doceniam tak jak kiedyś. Teraz bardziej szanuję dobrze zoptymalizowany system, czy aplikację, która pozwoli na zmianę jakiś kluczowych i podstawowych ustawień, ale poza tym będzie na tyle prosta i wyspecyfikowana do konkretnego zadania, żeby tysiąca opcji nie potrzebowała i była praktycznie bezobsługowa. I taki właśnie jest iOS i większość aplikacji, szczególnie tych, które dostępne są tylko na tą platformę.

Jak już przy aplikacjach jesteśmy, to tutaj też punkt dla iOS’a. Apek może i jest mniej, ale wciąż bardziej jest z czego wybierać. Praktycznie każda jest dopracowana, dobrze wygląda i przede wszystkim nie jest scam’em. Nawet te apki, które są dostępne na obie platformy, są lepiej zoptymalizowane i dopracowane na iOS i jest to faktycznie na co dzień mocno odczuwalne. UX tych samych aplikacji na różnych systemach jest troszkę odmienny i jednak na iOS jest prostszy i przyjemniejszy.

W ogóle cały system dla mnie taki jest. Gesty, zaznaczanie tekstu, jego wklejanie i kopiowanie oraz tym podobne małe rzeczy są dla mnie w iOS o wiele bardziej naturalne. Może i są to drobnostki, ale po pierwsze UX jest bardzo ważny (szczególnie w interfejsach dotykowych), a po drugie takich drobnych rzeczy jest tak wiele, że da się tą różnicę odczuć praktycznie przy wykonywaniu każdej czynności.

Na przyjemnie wrażenia z użytkowania iOS ma też wpływ bardzo dobry haptic feedback i przepiękne animacje. Wcześniej ich tak nie doceniałem, ale tera po powrocie z Android’a jestem ich fanem. Na iOS wszytko pływa, wyłania się i rozpływa. W One UI jakoś tak wszytko znikąd się pojawia, nagle znika, animacje nieraz szarpią i gubią klatki. Pauzuje film, odkładam telefon na blat, ekran nagle czarny i zamrożony na jakieś 7 sekund, po chwili pojawia się znów obraz. Nie raz też mi gdzieś na ekranie coś mignie, tak szybko, jakiś czarny prostokąt czy coś takiego podczas przechodzenia między ekranami. Dziwne rzeczy.

Na koniec szybkość uruchamiania się i gotowość do pracy. Czy on się uruchamia dłużej niż mój leciwy iPhone? Tego nie wiem, myślę, że chyba podobne, nie sprawdzałem. Ale jak iPhone się uruchomi i pokaże ekran blokady, to jest gotowy do pracy, możemy go wziąć i robić razu zdjęcia, kręcić filmy, czy cokolwiek. Natomiast jak odpali mi się S10+, to ekran blokady na początku jest w ogóle zamrożony. Po chwili daje się odblokować z jakąś poszarpaną animacją i oczom ukazuje się napis w stylu “przygotowywanie systemu”. Wtf. To się włączyłeś, czy jednak nie?

I tak – pamiętam, że jest to to urządzenie z 2019 roku, ale jest ono nadal wspierane i pracuje na ten moment na najnowszej wersji One UI. Ale ok, porównywanie go z iPhone’m 14 Pro jest troszkę nie fair, powiniennem porównywać go z iPhone’m 11. To teraz powiem Wam, że miałem to w głowie od początku i porównywałem go bardziej z iPhone’m XS (czyli modelem o rok starszym), który mam w domu i często z niego korzystam do różnych rzeczy. I jest miedzy nim, a moim 14 Pro o wiele mniejszy przeskok, niż miedzy iPhone’m XS, a Samsung’iem Galaxy S10+. Ale wiem, że to może być tylko moje subiektywne odczucie.

Podsumowanie

Lubię testować nowe urządzenia i przesiadać się na inne modele na kilka dni. Sprawia mi to przyjemność i mam nadzieję, że będę miał możliwość coraz częściej takie testy przeprowadzać. Być może znajdę jakiegoś Android’a, który mnie zachwyci? A może okaże się, że pożegnam się z serią Pro iPhone’a, bo podczas testów okaże się, że model podstawowy mi w pełni wystarcza?

Ale nie o tym. Była to fajna przygoda i nawet przyjemnie używało mi się Samsung’a. Tak na prawdę większość minusów, które powyżej zamieściłem, zanotowałem sobie dopiero po powrocie na mojego iPhone’a. I tak to często z tymi iPhone’ami jest, że łatwo się na nie narzeka jak się ich nie używa, ale jak się ich troszkę poużywa, to większość nie chce już wracać. Ta zamkniętość i “ubogość” iPhone’a to dla większości jednak plus, a nie minus. I dla mnie okazuje się, że też. A jak to wygląda u Was?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *