Niech rachunki płacą się same

Subskrypcje, rachunki, cykliczne płatności – w dorosłym życiu zbiera się tego jakoś dużo. Zlecenia stałych przelewów nie sprawdzą się przy rachunkach czy subskrypcjach, jak więc to wszystko okiełznać i zautomatyzować, żeby nie musieć o tym pamiętać i nie marnować na to co miesiąc czasu?

Odpowiedź na to pytanie znalazłem w sumie przypadkiem i to w idealnym momencie – tuż przez przeprowadzką na swoje. Przez lata trochę pozmieniałem i udoskonaliłem. Przychodzę więc do Was z gotowym rozwiązaniem, bo część z Was pewnie niektórych usług nawet nie kojarzy.

Aplikacje

Zacznijmy w takim razie od poznania aplikacji / usług, które potrzebne będą do dalszej konfiguracji. Oczywiście nie są to jedyne możliwe opcje, szczególnie jeżeli chodzi o karty prepaid’owe. Obecnie na rynku jest dużo tego typu rozwiązań, ja linkuję te, z których sam korzystam i które mi się sprawdzają.

PayAppka

Aplikacja przeszła już przez kilka rąk, jednak jej zasada działania się nie zmieniła i wygląda na to, że u obecnego właściciela zagości już na dłużej. Szczerze mówiąc, w tym zestawieniu jest jedną z ważniejszych usług, ponieważ akurat dla niej nie znam żadnej alternatywy i cała automatyzacja bez niej byłaby o wiele trudniejsza. A co to jest?

Jest to usługa, która sprawdza i opłaca nasze rachunki. Jak? Generalnie jest na to kilka sposobów. Pierwszy to podpięcie BOK’a naszego usługodawcy. Ja osobiście korzystam właśnie z tej metody (na szczęście BOK’i wszystkich moich dostawców są obsługiwane). Druga opcja to przekazywanie wiadomości email z rachunkami na dedykowaną skrzynkę odbiorczą – to dobrze rozwiązanie dla tych bardziej sceptycznych, co do łączenia ze sobą różnych kont i usług. Ostatnia opcja to oczywiście manualne wprowadzanie opłat, tyle, że wtedy to już szybciej zapłacić to samemu, a PayAppka staje się tylko narzędziem do śledzenia wydatków.

Lista obsługiwanych dostawców jest naprawdę potężna. O jakich dostawcach mowa? No tutaj najbardziej chodzi o opłaty domowe typu czynsz, prąd, gaz, woda, internet, ale znajdziemy też tam PZU i innych usługodawców.

Od razu widać, że sporo z tych opłat brzmi jak rachunki o różnej wysokości (dlatego polecenie zapłaty by się nie sprawdziło), jak więc nad tym panować, żeby wszystko płaciło się samo, ale nie zaskoczyło nas ogromnym obciążeniem karty? Tutaj twórcy usługi dają nam rozwiązanie w postaci limitu płatności – dopóki rachunek nie przekroczy zadeklarowanej przez nas kwoty, płatność wykona się automatycznie, w przeciwnym razie dostaniemy powiadomienie.

Płatność automatyczna wykonuje się na trzy dni przed terminem płatności i tym niestety nie można zarządzać.

Aplikacja jest darmowa / niedroga w zależności od wysokości miesięcznych opłat. Na stronie usługi znajdziemy cennik. Na czas przygotowywania wpisu, aplikacji nie da się odszukać w Google Play, także pomijam ten link.

Pobierz na iOS’a / Strona internetowa

PayPal

Tutaj chyba nie potrzeba już tak dogłębnego opisu. Jest to dosyć znana usługa, pozwalająca na przesyłanie pieniędzy między użytkownikami oraz gromadzenie środków na saldzie, ale my wykorzystamy ją jedynie jako formę płatności. Faktycznie obciążana będzie karta, w moim przypadku Curve. Po co więc PayPal, skoro można by po prostu wpiąć kartę? O tym dalej.

Pobierz na iOS’a / Pobierz na Android’a / Strona internetowa

Curve

Okej, to czym jest ten Curve? Jest to karta, która nie jest powiązana z żadnym saldem gotówkowym. Zamiast tego do aplikacji wpinamy inne swoje karty, czy to bankowe, czy to prepaid’owe. Po co? Generalnie cele są dwa. Po pierwsze mamy jedną kartę którą posługujemy się w internecie, a pod spodem możemy płacić dowolną kartą. Po drugie przewalutowanie – tutaj mamy to w niskich kursach i w locie. Nie potrzebujemy konta walutowego w banku. Dodatkowo możemy powiązać konkretne kategorie z konkretną kartą. Na przykład zakupy spożywcze – inna karta niż domyślna.

Curve ma też jeszcze jedną super opcję, czyli karta awaryjna. Jeżeli nie uda się płatność domyślną kartą, pod spodem następuje automatycznie próba obciążenia karty zapasowej, a usługodawca który czeka na płatność, nic nie wie o tym, że pierwsza płatność się nie udała. Przyda nam się ta opcja później.

Pobierz na iOS’a / Pobierz na Android’a / Strona internetowa

Revolut

Chyba najbardziej znana karta typu prepaid. Od powstania serwis przeszedł już długą drogę i uzyskał status instytucji bankowej, pozwala na pożyczki oraz posiadanie kart kredytowych. Jeżeli jednak chodzi o pierwotne funkcjonalności to nic się nie zmieniło. Dalej możemy dodać swoje środki i płacić kartą fizyczną lub wirtualną, a przy okazji dostajemy wymianę walutową po bardzo korzystnym kursie. Ja traktuję tę sługę jako oddzielne miejsce, w którym trzymam środki na moje opłaty – na moim koncie bankowym lubię mieć tylko środki na bieżące wydatki.

Pobierz na iOS’a / Pobierz na Android’a / Strona internetowa

Zen

I na koniec – Zen. To w sumie bardzo podobna usługa jak Revolut, tyle że na wcześniejszym etapie swojej drogi. W moim przypadku ta karta, a dokładniej zgromadzone na niej środki, służą jako zabezpieczenie, tak aby żadna z automatycznych płatności mi się nie wysypała w przypadku braku środków na Revolut’cie. Szczegóły już za chwilkę.

Pobierz na iOS’a / Pobierz na Android’a / Strona internetowa

Apple Pay / Google Pay

Tutaj generalnie chodzi o posiadanie skonfigurowanej formy płatności w sklepie mobilnym na swoim systemie, niezależnie czy jest to iOS, czy też Android. Dzięki temu możemy płacić za niektóre subskrypcje bezpośrednio w aplikacji, bez potrzeby udawania się na stronę usługodawcy. Chociaż nie zawsze warto, ale o tym dalej. Ja oczywiście do tego typu operacji podpiąłem kartę Curve.

Konfiguracja

Okej, na pewno da się to wszytko pospinać inaczej, tak na prawdę za pomocą kilku kart i subkont, albo i posiadając jedno konto z jedną kartą. Ja wybrałem poniższą konfigurację ze względu na wygodę, bezpieczeństwo oraz oszczędność. Przedstawiam Wam moje rozwiązanie jako proof of concept, a każdy oczywiście może zrobić to na swój sposób. Dojście do poniższej konfiguracji trochę mi zajęło – nie od razu można zgromadzić jakieś zapasowe środki, czy wszystko poprzestawiać, więc miejmy z tyłu głowy, że jest to proces, który może się troszkę ciągnąć, ale warto.

No to po kolei. Pierwszy krok to podsumowanie naszych subskrybcji, policzenie ile nas one wszystkie łącznie wynoszą miesięcznie. Jeżeli mamy jakieś płatności miesięczne, kwartalne i tym podobne, to też jestem za tym aby wyliczyć sobie z tego miesięczny koszt. Wiadomo, na początku są z tym problemy logistyczne, ale po czasie okazuje się, że miesięczne odkładanie mniej boli niż jednorazowa zapłata. Do tego dodajemy rachunki, czynsz i tym podobne. Generalnie wyliczamy sobie wszystkie cykliczne płatności i mniej więcej określamy ich miesięczną wysokość. Ustaloną kwotę (w miarę możliwości z lekkim zapasem) przelewamy sobie na Revolut’a. To tą kartą będziemy wszystko de facto opłacali.

Czas na środki zapasowe. Te oczywiście możemy gromadzić powoli, ale generalnie kilka stówek fajnie jest mieć zgromadzone gdzieś na boku – w moim przypadku na karcie Zen. Po co? No na przykład na wyrównanie za ogrzewanie, czy wodę. Szkoda być zaskoczonym taką opłatą jednorazowo. Jak ja okładam? Ustaliłem sobie bezpieczną kwotę, która powinna mi zawsze wystarczyć na pokrycie takich dodatkowych opłat, podzieliłem na 12 oraz doliczyłem do miesięcznych opłat. Kwotę to przelewam razem z resztą środków na Revolut’a i za pomocą automatyzacji w tej usłudze, przelewa mi się ona raz w miesiącu na kartę Zen. Dzięki temu powoli zbiera mi się tam poduszka finansowa na jakieś dodatkowe opłaty.

Teraz konfigurujemy płatności. Do Curve’a podpinamy swoją kartę z Revolut’a i ustawiamy ją jako domyślną formę płatności. Jako zapasową formę płatności ustawiamy kartę Zen i w sumie gotowe. Pozostało nam zadbać / upewnić się, że wszystkie płatności finalnie trafią właśnie na tą kartę. Musimy więc przejrzeć wszystkie nasze płatności i upewnić się, że obciążona zostanie karta Curve. Krótko mówiąc musimy podpiąć pod każdą usługę bezpośrednio kartę, PayPal’a, w którym podpiętą kartą będzie Curve lub płatności Apple / Google, również ze skonfigurowaną kartą Curve. Z doświadczenia polecam wpinać jak najwiecej za pomocą czegoś zamiast bezpośrednio podłączać kartę – to oszczędzi nam mnóstwo czasu w przypadku wymiany karty.

Okej, mamy zapewnione środki, odseparowaliśmy je od naszego głównego konta, zabezpieczyliśmy się na wypadek dodatkowych opłat i skonfigurowaliśmy wszystkie subskrypcje. Zostaje ostani krok, czyli ogarnięcie rachunków. W tym celu do PayAppka’i wpinamy nasze BOK’i (albo przekierowujemy maile) i konfigurujemy autopłatności. Zadbajmy o to żeby nasze średnie rachunki łapały się na spokojnie w limit płatności, ale nie ustawiajmy go za wysoko – w przypadku jakiś zwiększonych opłat warto przyjrzeć się temu bliżej i opłacić to ręcznie (nawet z poziomu PayAppka’i).

I koniec. Zostaje nam tylko raz na jakiś czas skontrolować czy wszystko jest okej, a poza tym o rachunkach zapominamy i cieszymy się wolnym czasem. Jak pensja przychodzi nam zawsze w określony dzień, to możemy iść o krok dalej i jeszcze sobie skonfigurować polecenie przelewu na Revolut’a. Czy wszystko to nie brzmi megawygodnie? Dla mnie tak i zachęcam do znalezienia swojej automatyzacji na rachunki i opłaty – zostaje sporo mniej do pamiętania 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *