To jednak nie dla mnie

Od prezentacji iPad’a Pro z 2018 sporo zaczęło mówić się o podejściu iPad only. Ja sam bardzo się w temat wkręciłem i chciałem w ten sposób funkcjonować, tym bardziej, że iPady z serii Pro to naprawdę wydajne urządzenia. Minęły niecałe cztery lata i poddaję się. To jednak nie dla mnie.

Od początku

Wszystko dosyć ciekawie zgrało się w czasie. Apple zaprezentowało nowe modele iPad’ów, a my z żoną akurat przesiadaliśmy się na ekosystem Apple’a. Mieliśmy już iPhone’y, a ja miałem zaraz zmieniać pracę, gdzie miałem dostać najnowszego Macbook’a Pro. Wręcz idealna okazja, by w pełni przysiąść się na Apple’a i spróbować podejścia iPad only – oczywiście prywatnie, ciężko byłoby pracować na iPadzie jako programista. Nie byłoby to niemożliwe, ale kosztowne i niewygodne – wiem, bo wielokrotnie temat research’owałem. Sprzedałem więc swojego Matebook’a z 2017 roku (w najwyższej konfiguracji) i kupiłem w jego miejsce iPad’a Pro 11”.

Na wstępie oczywiście był zachwyt – da się wszystko i można wszystko! I faktycznie, moc drzemiąca w tych urządzeniach (nie wspominając już o młodszych modelach) jest naprawdę ogromna. Ale jednak nie na daje się do wszystkiego…

Zadania dla iPad’a

To na pewno nie jest tak, że żałuję zakupu. O nie, uwielbiam swój tablet i ogólnie z posiadania iPada bym nie zrezygnował. A do czego go wykorzystuję? Jest to dla mnie urządzenie po części biurowe, a po części kreatywne.

Montuję na nim wszystkie moje filmy i nawet nie myślę o powrocie z tym na kompa. Może maki z wyższymi seriami M1 byłyby w stanie dostarczyć płynność przy takich operacjach, jednak nie tak dawno temu próbowałem montować coś na ostatnim Macbook’u Pro wyposażonym w procesor od Intela’a (seria 9 oraz 32 Gb RAM) i niestety była to katorga. Ja nie jestem profesjonalistą, nie potrzebuję bardzo skomplikowanych opcji czy programów. Luma dowozi aż nadto, a sam feeling podczas montowania gdzieś na fotelu, czy na wyjeździe z tabletem w ręce jest super. Materiały w 4k odtwarzają się podczas montowania płynnie nawet przy kilku warstwach z modyfikacjami kolorów. Jeżeli nie będę zajmował się montażem profesjonalnie, to nic więcej mi nie trzeba.

Modelowanie 3D – tutaj sprawa ma się podobnie, chociaż ze względu na poziom skomplikowania operacji, łatwiej docieram do granic wydajności i możliwości iPad’a. Mimo tego i tak wciąż radzi sobie lepiej niż wspomniany wcześniej Macbook.

A co poza tym? Oczywiście rysowanie – Procreate wraz z Apple Pencil to jakiś nowy wymiar twórczości.

Odtworzona przez mnie praca Rik’a Lee

Dodatkowo na iPadzie robię rzeczy rzeczy stricte biurowe (podpisywanie / przeglądanie / uzupełnianie dokumentów, notowanie) oraz konsumuję treści (filmy i video, artykuły, książki).

W tych obszarach iPad nie ma sobie równych i niechętnie zrezygnowałbym z niego na rzecz wykonywania tych czynności z telefonu lub komputera.

Mimo swoich zalet, iPad nie jest to urządzeniem idealnym i nie zastąpi mi komputera. A dla czego?

Jednak komputer

Może to kwestia przyzwyczajenia, ale lubię feeling siedzenia przy komputerze. Można na nim zrobić “wszystko” i to “wszystko” jest zawsze pod ręką. Telefon czy tablet świetne sprawdzają się w wielu kwestiach, jednak są to bardziej narzędzia do konsumpcji, albo wykonywania pojedynczej czynności. Komputer to urządzenie, na którym z łatwością przychodzi zarządzanie wielozadaniowością, idealnie więc sprawdza się w prowadzeniu research’u, kodowaniu, czy w sumie jakiejkolwiek czynności, do której potrzebujemy jednocześnie otwartych kilku aplikacji oraz większej przestrzeni roboczej.

Programowanie na komputerze to jedyna słuszna droga

Podczas prac na witryną programistata.pl nauczyłem się, że na urządzeniach mobilnych z przyjemnością pisze mi się posty, wyszukuje i obrabia zdjęcia oraz prowadzi research do wpisów, jednak jakakolwiek obsługa witryny, czy też umieszczanie treści na niej sprawdza się tylko z komputera. Jestem w stanie wykonać takie czynności z kompa dużo szybciej i kosztuje mnie to o wiele mniej pracy.

Dodatkowo, ze względu na pracę i zainteresowania, często potrzebuję stworzyć lub zmodyfikować kawałek kodu, co na iPadzie jest – może nie niemożliwe, ale bardzo utrudnione i nie warte zachodu. Próbowałem i dziękuję bardzo, a już na pewno do czasu aż powstaną jakieś natywne narzędzia, a kod będzie mógł być kompilowany bezpośrednio na iPad’zie. A to raczej nie nastąpi…

Podsumowanie

Podejście iPad only brzmi naprawdę fajnie i uważam, że dla wielu osób by się sprawdziło. Gdyby nie przyzwyczajenia i zainteresowanie programowaniem, to sprawdziłoby się i u mnie. Niestety, w moim przypadku nie wszystko da się zrobić z tego urządzenia, albo kosztuje to tyle pracy, że po prostu traci to sens. Jeżeli jednak nie wykonujecie czynności, które faktycznie wymagają komputera (i macie taką możliwość), to polecam spróbować podejścia iPad only. Fajnie jest mieć wszystko na jednym, poręcznym urządzeniu. Jeżeli kodowanie na iPadzie stanie się prostsze, to na pewno i ja podejmę kolejną próbę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *