Wrażenia po konferencji Apple – Wrzesień 2024

Szczerze mówiąc urządzenia ogłoszone na ostatniej konferencji były według mnie nieco dziwne. Nie mówię, że złe, ale zapadło kilka ciekawych decyzji, których w sumie się nie spodziewałem ze strony Apple’a. Niektóre z nich są bardzo na plus, natomiast inne są dla mnie wręcz niezrozumiałe.

Ale zanim do sprzętu przejdziemy, to chciałem tylko wspomnieć, że większość zmian w tym roku skupiała się bardziej na systemie i oficjalnym wprowadzeniu AI do urządzeń od Apple’a. Jednak jak to z oprogramowaniem bywa, nie wszystko mamy dostępne od razu, firma podjęła decyzję o wprowadzeniu tych inteligentych funkcji tylko do zeszłorocznych modeli Pro w iPhone’ach (no i oczywiście do nowych, tegorocznych urządzeń), a w Polsce to już w ogóle praktycznie wszystko nas ominie. Częściowo przez decyzje i wymogi UE, ale jednak w znakomitej większości przez decyzje Apple’a i wcale mi się taki obrót sprawy nie podoba. Spodziewałem się, że z czasem bardziej doczekamy się wszystkich usług u nas w kraju, a tymczasem idzie to w przeciwnym kierunku, gdzie nawet nie będziemy mieli dostępu do wszystkich funkcji systemu…

Mam u siebie tegorocznego iPad’a Pro oraz będę również w posiadaniu iPhone’a 16 Pro, więc na pewno zweryfikuję co jest dostępne u nas w finalnej wersji iOS 18, kiedy ten tylko się pojawi, a także będę trzymał rękę na pulsie, czy z czasem pojawi się u nas więcej funkcji opartych na AI.

Tymczasem przejdźmy do urządzeń i na nich się skupmy, bo tego dotyczyła ostatnia konferencja. Na funkcjach AI i nowym systemie skupiał się w tym poście nie będę, ponieważ te informacje otrzymaliśmy na konferencji WWDC 2024.

AirPods

Jeżeli chodzi o AirPods Pro, to nie zmieniło się nic i w sumie spoko. Ten model został odświeżony w zeszłym roku i nic mu nie brakuje. Wyszły za to AirPods’y 4, które dostały chip H2, redukcję dźwięków otoczenia, tryb adaptacyjny, rozpoznawanie konwersacji – krótko mówiąc wszytko to, co do tej pory było zarezerwowane dla serii Pro. Dokładniej o tych funkcjach rozpisywałem się tutaj. Dodatkowo zmieniono nieco pudełko i konstrukcję samych słuchawek.

Uważam, że ten nowy model to bardzo dobra zmiana – teraz osoby, które nie lubią słuchawek dokanałowych, nie muszą już rezygnować z dodatkowych funkcji. Wiadomo, że w pchełkach ten noise cancelling nie będzie działał tak dobrze jak w dokanałowych, które same z siebie odcinają nas częściowo od otoczenia, jednak fajnie, że mamy możliwość wyboru. Nazwa serii Pro ma co prawda ma teraz mniej sensu, bo w sumie różni się tylko konstrukcją, a nie możliwościami, ale to tylko semantyka, więc możemy ten temat w sumie olać.

Co jeszcze jest fajne, to że możemy kupić wersję z aktywną redukcją hałasów z otoczenia oraz bez niej – oczywiście w niższej cenie. Brawo za to, według mnie bardzo fajny ruch.

Dziwne decyzje jednak zapadły w obszarze modelu Max, bo jedyna zmiana której uświadczyliśmy to port ładowania zmieniony na USB-C. Nie dostaliśmy nowego chip’u – tutaj wciąż pozostaje H1, co oznacza, że nie mamy tu trybu adaptacyjnego, rozpoznawania konwersacji i wszystkich tych nowych funkcji. Bardzo dziwna to według mnie decyzja i szkoda, że nie odświeżyli tego modelu tak samo jak podstawowych AirPods’ów.

Apple Watch

Tutaj klasyczne odświeżenie – zmniejszenie ramek, dołożenie rozpoznawania bezdechu sennego, nowe opaski i kolory kopert i to w sumie tyle. Większych zmian nie ma. A, jest trochę cieniej niż wcześniej – to akurat fajnie.

Jeżeli rozważacie dopiero kupno nowego Apple Watch’a to napewno jest to dobry wybór, ale jeżeli myślicie nad przesiadką z serii piątej, to według mnie nie warto. No chyba, że bardzo zależy wam na możliwości mierzenia natlenienia krwi, albo badania bezdechu sennego. Jeżeli jednak te nowsze funkcje nie są dla Was kluczowe i głownie chodzi Wam o powiadomienie i jakieś śledzenie snu i sportu, to na spokojnie możecie kupić starszy model i będziecie równie zadowoleni.

iPhone

Tutaj też ciekawe decyzje. Model podstawowy dostał nowy, dedykowany procesor, nie ten z zeszłorocznego modelu. Dostał za to również nowy przycisk funkcyjny do obsługi aparatu. Odświeżeniu uległa nieco bryła urządzenia oraz aparaty – teraz jest to naprawdę solidna pozycja, kierowana tak na prawdę do znakomitej większości użytkowników telefonów z nadgryzionym jabłkiem. No i oczywiście dostaliśmy też odświeżoną paletę kolorów.

W modelach Pro podobnie – nowy przycisk, nowy procesor, nowe aparaty. W obu modelach w sumie mamy do czynienia głownie z odświeżeniem urządzenia, poza nowym przyciskiem bez znaczących zmian. Chociaż sam przycisk wydaje się być fajnym i przydatnym dodatkiem – na pewno przetestuję i dam znać jak się sprawuje.

Myślę, że jeżeli liczymy na AI (oczywiście gdzieś, gdzie będzie ono dostępne) to warto celować w ten model. Jeżeli jednak planujemy przesiadkę z 15 Pro, to zdecydowanie warto się w tym roku wstrzymać. Ja sam pozostanę z moim 14 Pro, bo jak wspominałem wcześniej, tu w Polsce i tak funkcji AI nie uświadczę, a poza tym tych zmian naprawdę nie ma dużo. Myślę, że z modeli serii 12 można się powoli przesiadać – wzrost prędkości będzie odczuwalny. Jednak jeżeli posiadamy młodsze urządzenie, to można w tym roku na spokojnie przespać zmianę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *